Rabka Zdrój odrzuciła pomysł uchwały antysmogowej – uzdrowisko już tylko z nazwy
Rabka Zdrój to popularna miejscowość turystyczna i sanatoryjna, którą odwiedzają w szczególności osoby z problemami górnych dróg oddechowych. Miasto odrzuciło jednak pomysł wprowadzenia zakazu używania węgla w strefie uzdrowiskowej A i B. Tłumaczenie: „Skąd mieszkańcy wezmą pieniądze na nowe piece?”
Rabka Zdrój – uzdrowiskiem już tylko z nazwy?
Rabka Zdrój ma od wielu lat status uzdrowiska. Przyjeżdżają tutaj ludzie, którzy mają problemy z układem oddechowym. Rabczańskie solanki były już bowiem znane i prawdopodobnie wykorzystywane dla potrzeb klasztoru cystersów, w XIII w, na terenie dóbr którego leżała Rabka.
W 1860 roku wspominał o niej Eugeniusz Janota w „Przewodniku w wycieczkach na Babią Górę, do Tatr i Pienin”. Pisał on: Na wschód od téj wsi ku wiosce Słonémzwanéj, leżącéj nad potokiem Słonką jest sześć źródeł wody słonéj, jodowobromowéjżelezistéj, od niepamiętnych czasów od górali Beskidowych na gubienie woli używanéj, lecz za doniesieniem jakiegoś lekarza 1813 roku z rozkazu rządu kamieniami zawalonych i strzeżonych, by wody nie brano. Z nazwy jednego z tych źródeł (na polu dworskiém) na szybisku wnosić wypada, że tu kiedyś były kopalnie, niezawodnie soli.
O tym, że rabczańskie solanki są jednymi z najsilniejszych solanek jonowo – bromowych w Europie wykazały badania przeprowadzone w 1858 roku przez krakowskiego chemika Adolfa Aleksandrowicza i lekarza Fryderyka Skobia: „ciepłota tych źródeł wynosi + 12 °C., ciężar gatunkowy niejednakowy; funt wody jednego źródła okazał 126.41, drugiego 177.6 ziarn pierwiastków leczniczych (chloru, jodu i bromu, węglanów alkalowych, żelaza i trochę wapna, prócz kwasu węglowego.”
W związku z powyższym pierwszy zakład kąpielowo – leczniczy powstał w Rabce w 1864 roku, a osiem lat później otwarto dodatkowo zakład leczenia dzieci. Niestety obecnie tamtejsi radni odrzucili projekt uchwały antysmogowej.
Nie dla uchwały antysmogowej w Rabce i co dalej?
Wiele osób może dziwić taka a nie inna decyzja tamtejszych władz, tym bardziej, że Rabka ma status uzdrowiska – ludzie tutaj mają się leczyć, a nie chorować. Jak jednak mówi Leszek Świder, burmistrz Rabki: Radni nie zdecydowali się na to, bo bali się, że na mieszkańców spadną duże koszty wymiany pieców.
Miasto wprawdzie przystąpiło do projektu Urzędu Marszałkowskiego ws. lokalnych uchwał antysmogowych dla „ambitnych” samorządów z Małopolski i teraz samorządy mają wskazać obszary na swoim terenie, gdzie można wprowadzić całkowity zakaz palenia węglem. Do programu dołączyły też inne miasta, jak np. Nowy Targ, który to chce całkowicie zakazać używania węgla do 2030 roku. W Rabce z kolei pojawił się pomysł, by wprowadzić zakaz montowania pieców na węgiel od 2022 roku w strefie A i B. W przypadku zaś innych pieców węglowych, miałyby zostać wyeliminowane do 2023 roku. Radni mieli przyjąć uchwałę intencyjną, by sejmik małopolski mógł przyjąć lokalną uchwałę antysmogową dla wyżej wskazanych części Rabki. I tak stolica Podhala przyjęła uchwałę jednogłośnie, a Rabka Zdrój odrzuciła niniejszy pomysł.
Dlaczego Rabka Zdrój odrzuciła uchwałę antysmogową?
– Radni zaznaczali, że boją się, iż po takiej decyzji na mieszkańców spadnie ogromny wydatek związany z wymianą pieców, by dostosować się do nowych przepisów – mówi Leszek Świder.
Zdaniem przeciwników wyżej wspomnianej uchwały mieszkańcy zostaliby pozostawieni sami sobie, bez pomocy finansowej, tym bardziej, że wymiana pieca dla domu jednorodzinnego to wydatek rzędu ok. 17 tys. zł., a na wsparcie finansowe dla rodzin nie miejscowy samorząd nie ma funduszy.
Smog w Rabce
Ustawa antysmogowa dla Rabki wydaje się być koniecznością, tym bardziej, że jego skala jest duża, a w samej tylko miejscowości jest ponad 360 starych pieców, które należałoby wymienić. Na wymianę wszystkich kopciuchów z dofinansowaniem, w krótkim czasie, nie ma jednak pieniędzy.
– Skala tego jest niestety duża. W 2019 roku uzyskaliśmy zgodę na przekazanie dochodów z opłaty uzdrowiskowej na wymianę pieców. To rocznie jest ok. 1,3 mln zł. Ale skala tego okazała się tak duża, że z wyliczeń wyszło nam, że musielibyśmy przeznaczyć opłatę z ponad 80 lat, by kompleksowo załatwić sprawę ekologicznego ogrzewania. Braliśmy pod uwagę wymianę pieców, ale łącznie z termomodernizacją budynków. To oznaczało, że bez pomocy środków z zewnątrz nie uda nam się tego załatwić – mówi Leszek Świder.