Klimat, który szkodzi zdrowiu, czyli niewidoczne skutki kryzysu, o których rzadko się mówi
Kiedy myślimy o zmianach klimatycznych, przed oczami mamy zwykle topniejące lodowce, pożary lasów czy ekstremalne zjawiska pogodowe. Ale czy zastanawiamy się, jak rosnące temperatury wpływają na nasze zdrowie, fizyczne, psychiczne, a nawet dostęp do leków? To właśnie jeden z najmniej oczywistych, ale coraz bardziej odczuwalnych wymiarów kryzysu klimatycznego. I właśnie o tym piszemy w dzisiejszym artykule. Serdecznie zachęcamy do lektury.
Gdy upał przestaje być tylko nieprzyjemny
Szacuje się, że już dziś ponad 3,5 miliarda ludzi żyje na terenach silnie narażonych na skutki zmian klimatu i co więcej nie dotyczy to tylko mieszkańców Afryki. Fale upałów, susze, burze i powodzie, to zjawiska, które mogą bezpośrednio zagrozić zdrowiu, a pośrednio sparaliżować funkcjonowanie całych systemów opieki medycznej. Wysokie temperatury nie tylko obciążają organizm (szczególnie osób starszych), ale także mogą pogarszać przebieg wielu chorób przewlekłych. Coraz częściej dochodzi też do przegrzań organizmu i zgonów z powodu upałów, szczególnie w miastach, gdzie efekt tzw. miejskiej wyspy ciepła tylko pogłębia problem.
Klimat wpływa na to, co jemy i jak się leczymy
Zmiany klimatu uderzają również w produkcję żywności, powodując susze, mniejsze plony i wzrost cen. To z kolei prowadzi do niedożywienia, osłabienia odporności i większej podatności na infekcje, szczególnie wśród dzieci i seniorów. Ale co jeszcze bardziej niepokojące, klimat wpływa na dostępność i jakość leków. Ekstremalne zjawiska pogodowe zakłócają transport, niszczą fabryki i magazyny, a rosnące temperatury mogą degradować substancje czynne w lekach.
Niektóre preparaty, np. insulina, szczepionki, leki onkologiczne czy biologiczne, muszą być przechowywane w konkretnym zakresie temperatur (zazwyczaj 2–8°C). Ich przegrzanie może sprawić, że staną się nieskuteczne, a nawet niebezpieczne.
Nowe choroby, nowe zagrożenia
Wraz z ociepleniem klimatu, zmienia się mapa występowania chorób zakaźnych. Choroby dotąd typowe dla tropików, jak denga, malaria czy wirus Zachodniego Nilu, zaczynają pojawiać się także w Europie. Coraz częściej mówi się też o ekspansji kleszczy i związanych z nimi chorób jak borelioza. Większe ryzyko infekcji to także wyzwanie dla wydolności systemów ochrony zdrowia, które, jak pokazała pandemia, potrafią być bardzo kruche w obliczu globalnych kryzysów.
Klimat i psychika, czyli ukryte powiązania
Nie sposób pominąć również wpływu zmian klimatu na zdrowie psychiczne. Katastrofy naturalne, straty materialne, przesiedlenia … to wszystko rodzi stres, traumę, lęki i depresję. Pojawiły się też nowe zjawiska, takie jak eco-anxiety (lęk przed przyszłością planety) czy solastalgia, emocjonalny ból związany z niszczeniem znanych krajobrazów. Psychiatrzy i psychoterapeuci biją na alarm: kryzys klimatyczny to także kryzys emocjonalny.
Co więcej, wysokie temperatury mają bezpośredni wpływ na funkcjonowanie mózgu: pogarszają jakość snu, zwiększają drażliwość i mogą zaostrzać objawy chorób psychicznych. W niektórych krajach zauważono nawet korelację między wzrostem temperatury a… liczbą samobójstw.
Co możemy zrobić?
Nie wystarczy mówić o ograniczaniu emisji CO₂. Potrzebujemy także systemów zdrowia, które będą:
- odporne na zmiany klimatu,
- nowoczesne technologicznie,
- wyposażone w chłodnie, zapasy leków i plany awaryjne,
- gotowe na nowe choroby i warunki.
To również czas, by wzmocnić świadomość społeczną: że zdrowie planety to także nasze zdrowie. W codziennym życiu warto zadbać o czyste powietrze, dobrą jakość wody i odpowiednie przechowywanie leków, szczególnie tych wrażliwych na temperaturę.
Kryzys klimatyczny to nie abstrakcja, to zjawisko, które dzieje się tu i teraz. I choć zmiany pogodowe są najbardziej widoczne, to właśnie zdrowotne skutki mogą być najgroźniejsze, bo często rozwijają się po cichu, niezauważenie.
W obliczu tego wyzwania każdy z nas może coś zrobić, dla siebie, dla bliskich i dla przyszłych pokoleń. A wszystko zaczyna się od świadomości.