Czyste Powietrze, czyli siedem lat i coraz większy bałagan
Program Czyste Powietrze, który miał być przełomem w walce ze smogiem i wsparciem dla właścicieli domów w wymianie kopciuchów, obchodzi właśnie siódme urodziny. Niestety, nie ma powodów do świętowania. Zamiast obiecywanych efektów i stabilnego systemu dopłat, program pogrąża się w chaosie. Z 103 miliardów złotych zaplanowanych na dziesięć lat, po siedmiu wypłacono zaledwie nieco ponad 18 miliardów. To zaledwie ułamek zakładanego budżetu i dowód na to, że realizacja programu utknęła w martwym punkcie.
Coraz mniej chętnych, coraz więcej wątpliwości
Zainteresowanie programem dramatycznie spada, co widać w statystykach. Liczba składanych tygodniowo wniosków nie przekracza 1500, podczas gdy w rekordowych okresach sięgała kilku tysięcy. To sygnał alarmowy, zarówno dla administracji publicznej, jak i branży grzewczej. Beneficjenci coraz częściej skarżą się na trudności w uzyskaniu dopłat, niejasne zasady, a przede wszystkim, na przewlekłość postępowań. Czas oczekiwania na decyzję potrafi sięgać wielu miesięcy, a brak jednoznacznych informacji dodatkowo potęguje frustrację.
Do tego dochodzi skomplikowany system rozliczeń i częste zmiany przepisów. Wiele osób, które złożyły wniosek o dofinansowanie, przyznaje, że musiały poprawiać dokumentację kilkukrotnie z powodu niejasnych wymogów lub błędów po stronie urzędów. Dla części potencjalnych uczestników program stał się zbyt trudny i nieprzejrzysty, by w ogóle próbować z niego skorzystać.
Eksperci podkreślają, że winny jest przede wszystkim brak jednego, dobrze funkcjonującego systemu informatycznego. Poszczególne wojewódzkie fundusze ochrony środowiska działają niezależnie, bez spójnej integracji z Centralną Ewidencją Emisyjności Budynków. W efekcie procesy są rozproszone, a dane o realizacji programu, niepełne i często sprzeczne.
Nie lepiej wygląda też komunikacja. Ostatnie oficjalne zestawienia dotyczące źródeł ciepła pochodzą z lipca, a informacje o stanie budżetu i liczbie nierozpatrzonych wniosków nie są publicznie dostępne. Dla obywateli, którzy chcieliby modernizować swoje domy, to sygnał, że państwo nie panuje nad sytuacją. Dla firm działających w branży grzewczej, sygnał ostrzegawczy, że dalsze inwestowanie w ten sektor może być ryzykowne.
Brak transparentności i chaos informacyjny skutecznie podkopują zaufanie do całej inicjatywy. Program, który miał być motorem transformacji energetycznej w Polsce, staje się przykładem, jak brak spójności i konsekwencji może zniszczyć nawet najlepsze idee.
Dezinformacja w państwowym wydaniu
Kolejnym źródłem niepokoju jest zamieszanie wokół listy ZUM, na której znajdują się urządzenia grzewcze dopuszczone do dofinansowania. Od miesięcy organizacje branżowe alarmują, że w bazie widnieją setki urządzeń z błędnie przypisanymi klasami energetycznymi. Pomimo interwencji i obietnic naprawy sytuacji, problem wciąż nie został rozwiązany.
Takie błędy podważają wiarygodność całego systemu dopłat. Beneficjenci, którzy mają prawo oczekiwać uczciwych i zgodnych z prawem informacji, zostają wprowadzeni w błąd. Eksperci ostrzegają, że to nie tylko kwestia transparentności, takie działania zaburzają konkurencję na rynku i zniechęcają firmy do dalszego udziału w programie.
Czyste Powietrze, czas na prawdę i reformę
Sytuacja, w jakiej znalazł się program, wymaga radykalnych działań, nie pozorowanych ruchów. Potrzebna jest przede wszystkim pełna transparentność, jawne raportowanie wydatkowania środków, jasne kryteria przyznawania dopłat i aktualne dane o stanie realizacji programu. Społeczeństwo ma prawo wiedzieć, na co dokładnie przeznaczane są miliardy złotych i jakie efekty to przynosi.
Nie mniej ważne jest uproszczenie procedur. System dopłat powinien być przyjazny obywatelom, nie odstraszający ich formalnościami. Wiele osób rezygnuje z ubiegania się o wsparcie, bo nie potrafi przebrnąć przez gąszcz dokumentów, załączników i niejasnych wymagań. Zamiast biurokratycznego labiryntu, potrzebny jest intuicyjny, zintegrowany system, który w prosty sposób poprowadzi beneficjenta przez cały proces.
Równie istotna jest odbudowa zaufania. Bez wiarygodnych informacji, przejrzystych zasad i otwartej komunikacji żaden program publiczny nie ma szans na powodzenie. Państwo powinno grać w otwarte karty, a nie udawać, że problemu nie ma. Tylko wtedy Czyste Powietrze może odzyskać sens istnienia i stać się tym, czym miało być od początku, realnym wsparciem dla obywateli i skutecznym narzędziem w walce o zdrowsze środowisko.
Siedem lat po starcie programu to moment, by przestać mówić o „korekcie kursu”, a zacząć mówić o prawdziwej reformie. Jeśli rządzący nie zdecydują się na odważne zmiany, Czyste Powietrze pozostanie projektem, który miał wielki potencjał i jeszcze większy niewykorzystany rozczarowaniem.